Test kręgosłupa
Niedziela, 25 października 2015 Kategoria do 30 km, Jurabike, Z synem
Km: | 28.91 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 01:57 | km/h: | 14.83 |
Pr. maks.: | 34.23 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 675kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KUBA | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dwa tygodnie temu nie udało mi się podnieść z podłogi po zabawie z synem. Po dwukrotnej naprawie u kręgarza musiałem sobie dać chwilę wolnego od roweru. Dzisiaj nadszedł dzień na mały test więc wybraliśmy się z Dzidasem na mały wypad w kierunku Jaskrowa. Pojechaliśmy sobie w stronę Tesco a stamtąd nad Wartą aż do mostu w Jaskrowie. Droga mimo pomimo opadów jakie nas ostatnio nawiedziły nie sprawiała większych problemów. Tylko w dwóch miejscach trzeba uważać na kałuże. Od mostu kierujemy się nad Wartą w stronę Grodziska i tutaj zaczynają się małe kłopoty-ścieżki zasypane liśćmi i nie wiadomo za bardzo gdzie jechać,udaje nam się dotrzeć do kościoła na Przeprośnej mimo tego że kawałek drogi wpychaliśmy rowery bo nie udało się wjechać. Z Przeprośnej zjeżdżamy w dół i skręcamy do Ossona-tutaj podjazd od łatwiejszej strony i dalej w drogę przez cmentarz żydowski. Chyba jeden z ostatnich wjazdów gdyż już coraz więcej terenu zagrodzone tylko czekać aż postawią bramę i koniec jazdy. Wracamy do domu obok toru do mini żużla i za chwilę jesteśmy w domu. Testowany dzisiaj kręgosłup wytrzymał obciążenia i nie boli więc chyba będzie dobrze. teraz czas na większe wyzwanie-jutro Sokole.
Z Agą i Przemem do Mstowa
Sobota, 10 października 2015 Kategoria 30-50 km, Jurabike, Wspólnie, z ekipą z Forum
Uczestnicy
Km: | 37.31 | Km teren: | 33.00 | Czas: | 02:08 | km/h: | 17.49 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 871kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KUBA | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda nieciekawa ale korzystając z okazji z okazji trzeba się wybrać na rower. Jadę dzisiaj z Agą i Przemem do Mstowa. Ruszamy przez hutę i obok toru do mini żużla do cmentarza żydowskiego. Niedługo chyba nie będzie możliwości przejechać w stronę Ossona bo za cmentarzem już przygotowali ogrodzenie do montażu. Potem podjeżdżamy do połowy Ossona a następnie jedziemy w stronę Przeprośnej. Wjeżdżamy na górę a tam pełno ludu-chyba jakieś czary odprawiają. Gnamy więc w dół w stronę Mstowa gdzie podjeżdżamy snowparkiem w górę. Chwila przerwy na złapanie oddechu i jedziemy po schodach w stronę zalewu a następnie z powrotem w górę. Udajemy się w dół i do sklepu na zakupy a następnie rozstajemy się z moje towarzystwo jedzie w swoją stronę a ja wracam do domu. Najpierw przez Mstów w stronę Jaskrowa obok cmentarza cholerycznego i do mostu na Warcie. Wbijam w górę na singielka a następnie wzdłuż rzeki do Mirowa. Miałem wracać asfaltem ale w ostatnie chwili pociągnęło mnie wzdłuż rzeki. Całą drogę do Cz-wy nie minąłem ani jednej osoby-chyba za zimno. Już przed samym Tesco niespodzianka-remontują przepust i trzeba go ominąć. Potem już nowym węzłem do ścieżki nad Wartą i do domu.
Sokole popołudniowo
Poniedziałek, 5 października 2015 Kategoria 30-50 km
Uczestnicy
Km: | 38.66 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 02:18 | km/h: | 16.81 |
Pr. maks.: | 39.26 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 902kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KUBA | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj padły dwie propozycje jazdy-od Przema i od Rafała. Musiałem skorzystać z tej drugiej gdyż nie zdążyłbym na miejsce zbiórki z ekipą Przemka. Jadąc już z Rafałem dzwoni Przemo i umawiamy się na Zielonej na wspólne kręcenie. Gnamy więc najkrótszą drogą przez hutę i przy torach. Czekamy na Zielonej chwilkę na resztę jeźdźców tj: Przemka,Bartka i Marka a następnie ruszamy przez Kusięta w Towarne. Jakoś dzisiaj nie mam chęci na pokonywanie tego wzniesienia więc jadę dołem a chłopaki wspinają się w stronę szczytu. Potem jedziemy do Olsztyna i obok Leśnego wbijamy w kierunku Lipówek,stamtąd przez Biakło do Sokolich. Początkowo żółtym aby po chwili skręcić w stronę czerwonego którym wspinamy się na górę. Bartek chciał jechać koronę ale nikt nie miał chęci więc zjeżdżamy rynną. Pokonujemy z Rafałem kładkę a pozostali wolą ją przekroczyć. Potem jedziemy w stronę parkingu a w miedzy czasie Przemek i Marek uciekają w kierunku Leśnego na izotonik. Nasza trójka jedzie już w stronę domu żółtym pieszym,dębowcówką i przez Michalinę do Alei Pokoju. Tutaj juz każdy odbija w swoją stronę.
Z gościem po Jurze
Sobota, 3 października 2015 Kategoria 50-100, z ekipą z Forum
Uczestnicy
Km: | 51.43 | Km teren: | 49.00 | Czas: | 02:56 | km/h: | 17.53 |
Pr. maks.: | 8.00 | Temperatura: | 39.7°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1200kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KUBA | Aktywność: Jazda na rowerze |
Skorzystałem z zaproszenia Darii mającej zamiar pokazać gościowi z łódzkiego piękno naszych terenów. Spotykamy się jak zwykle pod Jagiellonami w składzie: Daria,Tomek,Mariusz i ja by za chwilę wyruszyć w drogę. Jedziemy początkowo jak zawsze tj. Al.Pokoju do huty by odbić koło szpitala i obok toru mini żużla dotrzeć do cmentarza żydowskiego. Kolejny etap to kamieniołom Prądziszów gdzie Goździk cyka parę fotek dobrze widocznej Cz-wy i ogląda wyrób naszych downhillowców. Wspólnie stwierdzamy że to nie dla nas takie skakanie. jedziemy dalej do czerwonego rowerowego i stamtąd na Zieloną gdzie Daria zabiera Mariusza pod Kowadło i do jaskini a my z Tomkiem jako starsi panowie dwaj odpoczywamy przy rowerach. Potem szybki zjazd w dół i jedziemy przez Kusięta w kierunku Towarnych.Po drodze dołącza Tofik i tak w pięcioosobowym składzie docieramy do Olsztyna. Próbujemy się dostać do informacji turystycznej jednak jest ona czynna tylko w tygodniu bo przecież nikt normalny w weekend nie będzie się włóczył po Jurze i potrzebował map i przewodników. Ruszamy więc dalej na Zamek oczywiście od tyłu bo szkoda kasy, tam chwilka na zdjęcia i zjazd w stronę Lipówek a następnie pod Biakło. Tutaj odbija Tofik a my okrążamy górę i jedziemy do Zielonej. Stąd czarnym szlakiem do Kapliczki Idziego i w kierunku Zrębic. Na początku wsi żegnam się z towarzystwem jadącym w stronę Złotego Potoku i odbijam w stronę domu. Docieram tam przez Puchacz,dębowcówkę i obok huty. Szkoda że nie było czasu by dojechać do końca wycieczki ale i tak fajnie że udało się tyle przejechać.
Włóczęga po okolicy
Czwartek, 1 października 2015 Kategoria 30-50 km
Km: | 31.53 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 01:53 | km/h: | 16.74 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KUBA | Aktywność: Jazda na rowerze |
Korzystając z ładnej pogody postanowiłem wybrać się na małą włóczęgę po okolicy. Udało mi się namówić Rafała więc ruszamy we dwóch. Start spod Skansenu w kierunku cmentarza żydowskiego-ciekawe kiedy zagrodzą wyjazd od strony Huty ? Następnie bokiem Ossona i do Przeprośnej. Podjeżdżamy pod górę i przez Grodzisko do Warty a następnie do mostu w Jaskrowie. Kawałek jedziemy przez Siedlec asfaltem i odbijamy na czerwony w stronę Zielonej na spotkanie z Segerem i jego ekipą bawiącą się w zjazdy. Chwilkę spędzamy oglądając ich wyczyny a potem już najkrótszą drogą w stronę domu. Jadąc przy torach mijają nas dwa Pendolino ale chyba obydwa w sumie nie jechały szybciej niż 60 km/h. Przy Hucie mijamy Agę,Kasię i Przema wyruszających gdzieś w stronę Olsztyna. Przy dworcu każdy z nas kieruje się już w stronę domu i po wyjeździe.
Rychleby po raz drugi
Piątek, 21 sierpnia 2015 Kategoria 30-50 km, Z synem
Km: | 37.60 | Km teren: | 37.60 | Czas: | 02:50 | km/h: | 13.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KUBA | Aktywność: Jazda na rowerze |
Piątek to ponowny wypad na Rychleby. Jedziemy trochę później żeby nie zostać znów zaskoczonymi przez pogodę. Udaje nam się powtórzyć środowy wypad-pokonujemy dwa razy Superflow a co ważniejsze w lepszej pogodzie i udaje nam się pokonać więcej przeszkód których pierwszego dnia nawet nie próbowaliśmy jechać. Podsumowując cały wyjazd: Planem była jazda w okolicach zakwaterowania-udało się więcej. Domek zarąbisty w dobrej cenie. Okolica świetna zarówno do pieszych jak i rowerowych wędrówek. Jedzenie dobre w kilku miejscach (Rejviz,Głuchołazy-pizzeria)nie polecamy odwiedzenia odwiedzania zaginionego miasta Rosenau w Pokrzywnej(drogo i niewiele ciekawego). Fanie połowić ryby w Jarnołtówku. Najciekawiej odwiedzić wszystko wokół Zlatych Hor łącznie z terenem byłych wykopalisk złota . A tak z ciekawostek pod górą znajduje się ok. 130 km chodników niestety nie ma do nich dostępu a może to dobrze. Reszta wspomnień w osobnym poście jutro wraz z filmem z Rychleb .
Czwartkowy okruch
Czwartek, 20 sierpnia 2015 Kategoria do 30 km, Z synem
Km: | 4.80 | Km teren: | 4.80 | Czas: | 00:29 | km/h: | 9.93 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KUBA | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiejszy dzień to tylko kawałek " wokół komina". Jedziemy sprawdzić ścieżkę przed jutrzejszą dłuższą wyprawą-wjeżdżamy na stok szlakiem a wracamy stokiem narciarskim. Małe rozeznanie okazało się niepotrzebne gdyż żonka zaplanowała dla Nas piątkowe Rychleby.
Rychlebskie ścieżki dzień pierwszy
Środa, 19 sierpnia 2015 Kategoria do 30 km, Z synem
Km: | 46.00 | Km teren: | 46.00 | Czas: | 03:24 | km/h: | 13.53 |
Pr. maks.: | 27.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KUBA | Aktywność: Jazda na rowerze |
Szefowa wycieczki pozwoliła nam na wypad do Rychleb a że mieliśmy tam tylko 25 km więc rano pakujemy się w auto i gnamy w kierunku Mekki rowerzystów. Dojeżdżamy na miejsce wcześnie rano i po wypakowaniu ruszamy w drogę. Po drodze w górę przez większość czasu towarzyszy nam zimno i mgła jednak my jakoś tego nie odczuwamy podekscytowani jazdą w tym miejscu. W końcu dojeżdżamy do Superflow i zaczyna się jazda w dół. Szalejemy jak małe dzieci i mimo że zjazd jest dość długi według nas jest to tylko moment i znów jesteśmy koło auta. Odpoczywamy godzinkę i ponownie pokonujemy tą samą trasę tym razem już przy lepszej pogodzie. Wracamy do domku cały czas przeżywając wypad i planując już przyszłoroczne wojaże po Rychlebach. Nie wiemy jednak że los spłata nam miłego psikusa ale o tym w innym poście....
Biskupia Kopa
Poniedziałek, 17 sierpnia 2015 Kategoria do 30 km, Z synem
Km: | 27.82 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 02:04 | km/h: | 13.46 |
Pr. maks.: | 57.88 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KUBA | Aktywność: Jazda na rowerze |
W drugim dniu pobytu startujemy z Michałem o 5 rano w kierunku wczorajszej końcówki podjazdu. Docieramy do górnej stacji kolejki i ruszamy dalej w stronę szczytu po drodze mijając tablicę upamiętniającą istniejący w tym rejonie zamek Edelsztejn. Niestety nie pozostało po nim nic więc jedziemy dalej. Docieramy do Świętej Anny znajdującej się na wysokości 690 m.n.p.m. A tutaj okazuje się że jedziemy jeszcze w górę więc nie namyślając się jedziemy dalej. Dojeżdżamy do kościoła Panny Marii Pomocnej. Tutaj zaczynamy zjazd w dół wzdłuż drogi krzyżowej aż do początku Zlatych Hor. Patrząc na zegarek stwierdzamy że mamy czas jeszcze na odwiedzenie najwyższej góry w tym rejonie więc wbijamy asfaltem w stronę Biskupiej Kopy. Po dotarciu do parkingu zaczynamy fajniejszą część podjazdu czyli teren. Powoli wgryzamy się w kamienie i piasek dążąc do celu. Kilka odcinków pokonujemy pchając rowery.Dnia następnego odpoczywając w czasie wchodzenia całą rodziną minęła nas Pani na Jubilacie cierpliwie wjeżdżająca na szczyt i jak się okazało po rozmowie z nią jeździ tam codziennie(wstyd mi do dzisiaj). Dojeżdżamy pod wieżę i po chwili przerwy gnamy w dół. Oczywiście w terenie Michał zostawia mnie w tyle ale za to na asfalcie młody nie ma żadnych szans i do Zlatych Hor docieram pierwszy. Różnica wysokości prawie 500 metrów a ja dochodzę do wniosku że w moim wieku to chyba potrzebuję coraz większej odległości do przejechania żeby się rozgrzać.Dzień drugi zaliczony w po południu wycieczka z rodziną .
Zlate Hory -dzień pierwszy
Niedziela, 16 sierpnia 2015 Kategoria do 30 km, Z synem
Km: | 7.69 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 00:31 | km/h: | 14.88 |
Pr. maks.: | 62.55 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KUBA | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy dzień naszego pobytu pod znakiem rozpakowywania ale z wieczora udaje nam się wyrwać na mały rekonesans. Ruszamy spod domku w stronę wyciągu. Następnie jedziemy asfaltem w górę a przy pierwszym rozjeździe odbijamy w teren. Jedziemy cały czas pod górę a mordy coraz bardziej uśmiechnięte. Po dotarciu na szczyt dochodzimy do wniosku że trzeba wracać bo się pogubimy i nas nie znajdą więc wracamy do asfaltu. Stamtąd jedziemy do górnej stacji kolejki i stamtąd zawracamy w stronę domku. Zjazd to szybki wyścig prawie na złamanie karku. Docieramy do domku planując już następne wyjazdy.