blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(45)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rafik1000.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Z synem

Dystans całkowity:2052.13 km (w terenie 1015.16 km; 49.47%)
Czas w ruchu:85:24
Średnia prędkość:16.09 km/h
Maksymalna prędkość:73.00 km/h
Suma podjazdów:6258 m
Maks. tętno maksymalne:173 (93 %)
Maks. tętno średnie:176 (94 %)
Suma kalorii:24531 kcal
Liczba aktywności:52
Średnio na aktywność:39.46 km i 2h 30m
Więcej statystyk

Rafałkowy rekord

Sobota, 4 czerwca 2016 Kategoria 50-100, Jurabike, Wspólnie, Z synem
Km: 51.00 Km teren: 45.00 Czas: 03:17 km/h: 15.53
Pr. maks.: 36.93 Temperatura: 20.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1125kcal Podjazdy: 1462m Sprzęt: KUBA Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj Gosia poszła do pracy na drugą zmianę więc Rafały wyskoczyły na rower. Jedziemy sobie do Przeprośnej zobaczyć przygotowania do maratonu. Tam spotykamy Andrzeja i Łukasza z którymi wspólnie jedziemy do Olsztyna. Rafałkowi bardzo to pasuje więc tata tez zadowolony. Docieramy do Leśnego na frytki a następnie jedziemy na lody na Olsztyńskie Krupówki. Tam żegnamy ekipę i jedziemy do domu wraz z Michałem. Po drodze jeszcze odwiedziny rodziny w Poczesnej i stamtąd do domciu.Dzisiaj najdłuższa jazda Rafałka na rowerze.

122 Masa Krytyczna

Piątek, 29 kwietnia 2016 Kategoria do 30 km, Jurabike, Wspólnie, z ekipą z Forum, Z synem
Km: 23.77 Km teren: 0.00 Czas: 01:48 km/h: 13.21
Pr. maks.: 34.16 Temperatura: 13.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 524kcal Podjazdy: 1618m Sprzęt: KUBA Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj Masa a do tego jazda flagowcem. Dodatkowo gośćmi były dzieci autystyczne. Po wszystkim oczywiście piwko i do domu 

Ku Podlesicom

Niedziela, 20 marca 2016 Kategoria do 30 km, Jurabike, Z synem Uczestnicy
Km: 21.32 Km teren: 18.00 Czas: 01:40 min/km: 4:41
Pr. maks.: 1:34 Temperatura: 4.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 470kcal Podjazdy: 923m
Po porannej jeździe stwierdziliśmy z Michałem że trzeba trochę pokręcić i po południu bo nie wiadomo kiedy znów uda się nam razem wybrać. Ruszamy z Włodowic od razu w terenie przez kamionki do skałek Rzędkowickich. Po drodze natrafiamy na odcinek błota w którym taplamy się jak świnie. Przy skałkach chwila przerwy jednak spokój co chwila przerywały odgłosy pił. Okazało się że odbywa się dość ostra wycinka drzew wokół skałek. Jedziemy więc dalej zielonym szlakiem do Podlesic. Po drodze mijamy ekipę grotołazów którzy zajmują całą ścieżkę. Po moim okrzyku większość ładnie umożliwia nam przejazd jednak trafia się jeden osobnik na którego nie działają żadne okrzyki i prośby więc w chwili przejazdu a właściwie przeciskania się między nim i krzakami "niechcący"dostaje łokciem w plecy. Jadący za mną Michał ma już  wolną drogę. Docieramy do podnóża Góry Zborów gdzie robimy sobie jak zwykle fotkę na ławce. 

Mój synek coraz starszy .
Potem przez Aptekę na koniec Podlesic a następnie przez cała wieś do sklepu gdzie kupujemy ostatnią  sztukę Oshee( pozostają tylko alkohole) i powrót w stronę Morska. Na końcu Podlesic jedziemy kawałek w lewo jednak kończy się droga więc wracamy na szlak. W międzyczasie okazuje się że Michała amor zostawił gdzieś swoje powietrze więc jedzie na sztywniaku. Jedziemy dołem stoku i wbijamy na czarny szlak który doprowadza nas do Rzędkowic. Stamtąd już asfaltem bo robi się ciemno gnamy szybciutko do domu. Sobota w pełni rowerowa a i pogoda dopisała chociaż pod koniec było już dość zimno. 

Strachy na lachy

Sobota, 19 marca 2016 Kategoria do 30 km, Jurabike, Z synem Uczestnicy
Km: 20.05 Km teren: 15.00 Czas: 01:31 km/h: 13.22
Pr. maks.: 41.17 Temperatura: 1.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 4424kcal Podjazdy: 1140m Sprzęt: KUBA Aktywność: Jazda na rowerze
Kusiło mnie już dawno i w końcu nie wytrzymałem. Pakujemy rodzinę i rowery do auta i do Włodowic. Zostawiam żonkę z najmłodszym u babci a ja i Michał jedziemy na Górę Strachy. Pierwsza nasza tutaj wizyta na rowerach więc nie wiemy co nas czeka. Poza tym Dzidas sprawdza jak się spisują nowe platformy zakupione w bikepark24. Początkowo jedziemy dołem w stronę Blanowic i dopiero przy stawie odbijamy w lewo w górę. Ścieżka wije się zakrętami czasami dość ostro zapowiadając ciekawe opcje zjazdu. Po dotarciu na szczyt okazuje się że jednak jedziemy w drugą stronę. Zjazd jakby rynną w której porobiono hopki na które dzisiaj nie próbuję nawet najeżdżać.
Na dole kierujemy się w stronę Pomrożyc a stamtąd wracamy asfaltem i na samym początku góry odbijamy w lewo w kierunku szczytu. Oczywiście jest ostro w górę i dość ślisko na trawie. po wjeździe na szczyt kierujemy się w prawo ścieżką w kierunku drogi. Zjazd bardzo szybki z elementami band i oczywiście hopek. Chwila odpoczynku i znów do góry tym razem innym odcinkiem. W połowie drogi rozjazd na dwie strony -wybieramy ten w lewo i dalej do góry. Nagle zaczynamy zjeżdżać i dojeżdżamy w miejsce gdzie drogi rozchodzą się tym razem w trzy strony. Dwie w górę i jedna w dół którą już jechaliśmy ciśniemy więc pod górkę. W połowie podjazdu znowu skrzyżowanie i tutaj decydujemy się na zjazd w dół. Docieramy do końca ścieżki i pod mostem wyjeżdżamy na asfalt w stronę domu. Kusiło jeszcze żeby jeździć ale sprawy rodzinne wzywały do domu. Góra będzie przez nas odwiedzana w każdej możliwej chwili aż do momentu kiedy nam się nie znudzi.  Jednak sądząc z tego jakie tam są super odcinki będziemy tam jeździli bardzo długo. Nie spodziewałem się że na takim niepozornym wzniesieniu można zrobić takie przeszkody i ścieżki a dodatkowym utrudnieniem są długie i strome podjazdy. Jednym słowem było zajebiście.

Teamowo do Wrzosowej

Sobota, 5 marca 2016 Kategoria 30-50 km, Jurabike, z ekipą z Forum, Z synem Uczestnicy
Km: 32.97 Km teren: 25.00 Czas: 02:08 km/h: 15.45
Pr. maks.: 28.73 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 727kcal Podjazdy: 1115m Sprzęt: KUBA Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiejszy wyjazd w stronę Wrzosowej z naszym Prezesem który wreszcie ruszył dupę pierwszy raz od jesieni. Jedziemy przy trasie do Wrzosowy sprawdzić teren gdzie według przecieków odbędzie się tegoroczny wyścig MTB Poczesna.Teren ciężki rozjeżdżony przez quady -będzie gdzie się ścigać. potem jedziemy na spotkanie z ekipą Skowronków i Parkerem obok przejazdu PKP. W międzyczasie Michał łapie kapcia więc doprowadzamy rowery na miejsce spotkania i dopiero tam szybki serwis. Jedziemy następnie wzdłuż lewego brzegu Warty na płyty i do Dębowcówki. Tutaj na rozjeździe szlaków Adam,Michał i ja odbijamy w stronę Poczesny a reszta towarzystwa jedzie w stronę Poraja. My obok Samuli przez Zawodzie i Korwinów docieramy do domów.

Na spotkanie z rzeźnikiem czyli Siwuchowymi ścieżkami

Środa, 11 listopada 2015 Kategoria 50-100, Jurabike, Wspólnie, z ekipą z Forum, Z synem Uczestnicy
Km: 81.31 Km teren: 75.00 Czas: 05:54 km/h: 13.78
Pr. maks.: 68.17 Temperatura: 12.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1878kcal Podjazdy: m Sprzęt: KUBA Aktywność: Jazda na rowerze
Wyjazd zaplanowaliśmy dzisiaj na 6.40 z Częstochowy aby mieć jak najwięcej czasu na jazdę po Siwuchowym.  W pociągu jadą Arczi,Dzidas,Piotrek i ja zaś w Zawierciu czekają na nas Marta,Dominik i Tomek-niestety część z osób które miały z nami jechać  z różnych względów zrezygnowała.Pogoda nie nastraja optymistycznie jednak jak jesteśmy na miejscu nie wypada stchórzyć. Ruszamy więc za Tomaszem początkowo po ulicach Zawiercia  a następnie już terenem przez Fugasówkę w stronę Ogrodzieńca. Oczywiście po wyjeździe z miasta już nie wiemy gdzie jesteśmy tak nas kolega zakręcił. W Ogrodzieńcu podjazd obok zamku obejrzeć bunkier i potem przez Kocikową do Smolenia obok zamku i stoku narciarskiego poprzez Cisową do Kleszczowej. Tutaj mamy okazję zjechać bardzo długim i ostrym zjazdem gdzie niektórzy z nas osiągają w takich warunkach pogodowych szybkość 70 km. Z Kleszczowej udajemy się asfaltem przez Wierbkę do Pilicy gdzie w barze u Ryska czekają na nas Edyta i Alek. Bar ten wymaga osobnego wpisu na bikestacie-po prostu nie wiem dlaczego nie ma jeszcze co najmniej ze trzech gwiazdek Michelina. Zjadamy obiad w postaci:flaków,rosołu ,kartaczy,frytek,hamburgerów i czego tam jeszcze nie było.Żegnamy państwa Mieszczak i ruszamy dalej.Z Pilicy przez Biskupice i Gulzów docieramy do osławionej S-300 którą kierujemy się do Siamoszyc. Stamtąd przez Przyłubsko,Lgotę Murowaną i Piaseczno do Okiennika a następnie do Skarżyc gdzie zapada decyzja o kierowaniu się już asfaltem do Zawiercia. Jedziemy przez Blanowice  a w Zawierciu już tylko myjka i na pociąg.Dzisiaj Tomasz przegonił nas po takich górkach że nie wiem jak to opisać.Podjazdów było milion zjazdów może z pól miliona a na mój osobisty podziw zasługuje Marta która jako jedyna z nas wjechała na wszystkie górki. Chylę przed Tobą czoła. Panowie mamy się od kogo uczyć. Dziękuję Wszystkim za niesamowicie udany wyjazd i już nie mogę się doczekać następnego wypadu na Siwuchowe Ścieżki.A tym rzeźnikiem z tytułu jest oczywiście TOMEK

Test kręgosłupa

Niedziela, 25 października 2015 Kategoria do 30 km, Jurabike, Z synem
Km: 28.91 Km teren: 25.00 Czas: 01:57 km/h: 14.83
Pr. maks.: 34.23 Temperatura: 5.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 675kcal Podjazdy: m Sprzęt: KUBA Aktywność: Jazda na rowerze
Dwa tygodnie temu nie udało mi się podnieść z podłogi po zabawie z synem. Po dwukrotnej naprawie u kręgarza musiałem sobie dać chwilę wolnego od roweru. Dzisiaj nadszedł dzień na mały test więc wybraliśmy się z Dzidasem na mały wypad w kierunku Jaskrowa. Pojechaliśmy sobie w stronę Tesco a stamtąd nad Wartą aż do mostu w Jaskrowie. Droga mimo pomimo opadów jakie nas ostatnio nawiedziły nie sprawiała większych problemów. Tylko w dwóch miejscach trzeba uważać na kałuże. Od mostu kierujemy się nad Wartą w stronę Grodziska i tutaj zaczynają się małe kłopoty-ścieżki zasypane liśćmi i nie wiadomo za bardzo gdzie jechać,udaje nam się dotrzeć do kościoła na Przeprośnej mimo tego że kawałek drogi wpychaliśmy rowery bo nie udało się wjechać. Z Przeprośnej zjeżdżamy w dół i skręcamy do Ossona-tutaj podjazd od łatwiejszej strony i dalej w drogę przez cmentarz żydowski. Chyba jeden z ostatnich wjazdów gdyż już coraz więcej terenu zagrodzone tylko czekać aż postawią bramę i koniec jazdy. Wracamy do domu obok toru do mini żużla i za chwilę jesteśmy w domu. Testowany dzisiaj kręgosłup wytrzymał obciążenia i nie boli więc chyba będzie dobrze. teraz czas na większe wyzwanie-jutro Sokole. 

Rychleby po raz drugi

Piątek, 21 sierpnia 2015 Kategoria 30-50 km, Z synem
Km: 37.60 Km teren: 37.60 Czas: 02:50 km/h: 13.27
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: KUBA Aktywność: Jazda na rowerze
Piątek to ponowny wypad na Rychleby. Jedziemy trochę później żeby nie zostać znów zaskoczonymi przez pogodę. Udaje nam się powtórzyć środowy wypad-pokonujemy dwa razy Superflow a co ważniejsze w lepszej pogodzie i udaje nam się pokonać więcej przeszkód których pierwszego dnia nawet nie próbowaliśmy jechać. Podsumowując cały wyjazd: Planem była jazda w okolicach zakwaterowania-udało się więcej. Domek zarąbisty w dobrej cenie. Okolica świetna zarówno do pieszych jak i rowerowych wędrówek. Jedzenie dobre w kilku miejscach (Rejviz,Głuchołazy-pizzeria)nie polecamy odwiedzenia odwiedzania zaginionego miasta Rosenau w Pokrzywnej(drogo i niewiele ciekawego). Fanie połowić ryby w Jarnołtówku. Najciekawiej odwiedzić wszystko wokół Zlatych Hor łącznie z terenem byłych wykopalisk złota . A tak z ciekawostek pod górą znajduje się ok. 130 km chodników niestety nie ma do nich dostępu a może to dobrze. Reszta wspomnień w osobnym poście jutro wraz z filmem z Rychleb .

Czwartkowy okruch

Czwartek, 20 sierpnia 2015 Kategoria do 30 km, Z synem
Km: 4.80 Km teren: 4.80 Czas: 00:29 km/h: 9.93
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: KUBA Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiejszy dzień to tylko kawałek " wokół komina". Jedziemy sprawdzić ścieżkę przed jutrzejszą dłuższą wyprawą-wjeżdżamy na stok szlakiem a wracamy stokiem narciarskim. Małe rozeznanie okazało się niepotrzebne gdyż żonka zaplanowała dla Nas piątkowe Rychleby. 

Rychlebskie ścieżki dzień pierwszy

Środa, 19 sierpnia 2015 Kategoria do 30 km, Z synem
Km: 46.00 Km teren: 46.00 Czas: 03:24 km/h: 13.53
Pr. maks.: 27.00 Temperatura: 13.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: KUBA Aktywność: Jazda na rowerze
Szefowa wycieczki pozwoliła nam na wypad do Rychleb a że mieliśmy tam tylko 25 km więc rano pakujemy się w auto i gnamy w kierunku Mekki rowerzystów. Dojeżdżamy na miejsce wcześnie rano i po wypakowaniu ruszamy w drogę. Po drodze w górę przez większość czasu towarzyszy nam zimno i mgła jednak my jakoś tego nie odczuwamy podekscytowani jazdą w tym miejscu. W końcu dojeżdżamy do Superflow i zaczyna się jazda w dół. Szalejemy jak małe dzieci i mimo że zjazd jest dość długi według nas jest to tylko moment i znów jesteśmy koło auta. Odpoczywamy godzinkę i ponownie pokonujemy tą samą trasę tym razem już przy lepszej pogodzie. Wracamy do domku cały czas przeżywając wypad i planując już przyszłoroczne wojaże po Rychlebach. Nie wiemy jednak że los spłata nam miłego psikusa ale o tym w innym poście....

kategorie bloga

Moje rowery

KUBA 3524 km
Renegat 2900 km

szukaj

archiwum