Padło kiedyś takie pytanie powtórzone w sobotę wieczorem przy grillu i piwku.Nie byłem w stanie na nie odpowiedzieć ale chyba tylko ze względu na przyjęte większe ilości izotoniku. Pytanie wisiało w powietrzu a ja się zastanawiałem "po co ?". Żeby to sprawdzić wziąłem telefon i napisałem esa o tym że jadę rano o 6 i zapraszam bractwo rowerowe na wspólny wypad. Liczyłem że nie będę sam. Już po chwili zaczęły przychodzić esemesy zwrotne. Pierwszy był od STI z potwierdzeniem udziału a następnych nie zliczę. Część towarzystwa startowało u Krzary w 450 a pare osób postanowiło jechać. Wyjeżdzamy spod skansenu i tutaj mały zawód-jest nas trzech(Piotrek,Przemek i ja).Czekamy jescze chwilę i ruszamy jednak nie dojechaliśmy jescze do rzeki dzwoni Przemo że jadą z Agą więc umawiamy się na rowerostradzie. Po spotkaniu ruszamy Dębowcówką w stronę Olsztyna i znów dzwonek-Zbyszek też jedzie i widzimy sie na Rynku. Jeszcze nie schowałem telefonu w kieszeni esemes od Roberta że zaspał i życzy nam miłej jazdy. Docieramy do Olsztyna i szukamy sklepu w celu uzupełnienia płynów.Zakupujemy izotoniki gdyż jak się okazało nie tylko ja grillowałem a w tym czasie dociera Zbyszek. Już mamy ruszać a tu Przemo łapie snejka jest więc okazja w czasie jego naprawy na opróżnienie kieszeni z ciążących nam puszek.Wreszcie jedziemy na Zamek a potem do kamieniołomów.znajdujemy nową traskę do zjazdu i postanawiamy ją sprawdzić w najbliższym czasie. Ponownie wracamy na zamek tylko z drugiej strony i jedziemy na Lipówki. Następnie jedziemy w stronę Leśnego i tutaj niestety zaliczam niezłą glebę. Obmywam się w barze i oceniam rany. Są niewielkie wic jedziemy dalej na Biakło skąd zjeżdzamy w stronę Sokolich. Tutaj odbijają od nas Aga i Przemo a pozostała czwórka wraca przez Skrajnicę do domu. A teraz czas choć trochę postarać się o odpowiedz na zadane pytanie. Lubię mój rower i uwielbiam na nim jeździć. Zawsze można liczyć na super ludzi którzy podzielają Twoje zainteresowania.Choćbym nie wiem o której dał hasło do jazdy zawsze znajdzie się osoba która będzie mi towarzyszyć.Jestem wariatem i pojadę wszędzie a tam gdzie nie pojadę znajdzie się wariat który to zrobi i da mi powód do następnej jazdy. I dziś mimo bolących żeber i podrapanych rąk i nóg wiem że jutro też siądę na rower bo to moja pasja którą powoli zarażam Michała i mam nadzieję że Rafałek junior również będzie jeździł na rowerze i kiedyś powie że nie wyobraża sobie życia bez jazdy. I jeszcze jedno: SZACUNEK DLA WSZYSTKICH STARTUJĄCYCH W TEGOROCZNEJ ORBICIE.
Z braku czasu wycieczka na nasze górki . Towarzyszą mi Przemek z żoną Ewą,Marek i Zbyszek. Jedziemy najpierw na Ossona gdzie podczas zjazdu Ewa upada ale na szczęście nic jej sie nie stało. Wjeżdzamy na główną drogę gdzie spotykamy Zibiego który zaspał na zbiórkę o 16. Jedziemy na Zieloną a następnie Towarne. Po drodze spotykamy Damiana z dziewczyną. Zjeżdzamy do Olsztyna a następnie przez Skrajnicę do domu.