Wpisy archiwalne w kategorii
Wspólnie
Dystans całkowity: | 7466.52 km (w terenie 3966.00 km; 53.12%) |
Czas w ruchu: | 358:09 |
Średnia prędkość: | 17.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.00 km/h |
Suma podjazdów: | 60527 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 176 (94 %) |
Suma kalorii: | 142813 kcal |
Liczba aktywności: | 173 |
Średnio na aktywność: | 43.92 km i 2h 36m |
Więcej statystyk |
na Sokole Góry
Niedziela, 29 września 2013 Kategoria Wspólnie, Jurabike
Km: | 38.91 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda nie zapowiadała sie za ciekawie i może to było przyczyną że na zbiórce rano pojawili się tylko Adam,Zbyszek i Rafał. Ruszamy we mgle w kierunku rowerostrady a następnie na Dębowcówkę. Po drodze mimo zimna mnóstwo grzybiarzy a my zastanawiamy się kto by nas tak wcześnie zerwał z łóżek żeby się włóczyć po lesie. Po dojeździe do Sokolich krótko jedziemy żółtym szlakiem a następnie odbijamy w lewo i pniemy się powoli w górę.Wiecej wchodzimy niż jedziemy ale gna nas nadzieja że później będzie ciekawie zjechać. Po wejściu na górę ruszamy w poszukiwaniu zjazdu. Trwa to dość długo ale w końcu docieramy do czerwonego szlaku i gnamy w dół. Jesień już w pełni więc po drodze pełno śliskich liści co utrudnia jazdę. Na dole skręcamy w stronę Leśnego i raczymy sie izotonikiem. Następny etap to kamieniołom Kielniki który pokonujemy zjeżdżając z lewej strony a następnie wjeżdzamy prawą. Jedziemy dalej i dołem zamku docieramy do centrum Olsztyna. Następnie jak zwykle przez Skrajnicę do rowerostrady i do domu koło Michaliny.
Praca i 91 Masa Krytyczna
Piątek, 27 września 2013 Kategoria Jurabike, po ciemku, W pojedynkę, Wspólnie, z ekipą z Forum
Km: | 34.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano jak zwykle praca a po południu masa. Dzisiaj 98 osób co przy takiej nieciekawej pogodzie jest super wynikiem.
Od Zawiercia do domu
Niedziela, 8 września 2013 Kategoria Jurabike, Wspólnie, z ekipą z Forum
Uczestnicy
Km: | 82.30 | Km teren: | 70.00 | Czas: | 04:33 | km/h: | 18.09 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1879kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Chciałem się wybrać do Zawiercia już dawno i dzisiaj udało się te plany spełnić. Wyjechaliśmy w 10 osobowym składzie:Aga,Przemo,Seger,Artur,Voit,Gaweł,Piksel,Mateusz,Kamil i ja. Do Zawiercia docieramy o 8,30 i już mamy trochę zmienione plany ze względu na mecz Włókniarza. Postanawiamy pominąć Ogrodzieniec i kierujemy się przez Blanowice w stronę Morska. W międzyczasie oczywiście mylę drogę i lądujemy w krzakach.
Po ok. 10 minutach przedzierania się przez jeżyny docieramy do szlaku i dzięki nawigacji Wojtka udaje nam się znaleźć drogę. Jedziemy do Morska i na stoku robimy sobie przerwę na śniadanie jednocześnie podziwiając dwie góry na które za chwilę będziemy wjeżdzać tj. Aptekę i Górę Zborów.
Śniadanie
Góra Zborów widziana z Morska
Oczywiście zjazd czerwonym i docieramy do Apteki. Jako jedynemu udaje się wjechać Pikselowi a reszta wpycha rowery na górę. Następny etap wycieczki to Góra Zborów na której znowu krótki odpoczynek i planowanie dalszej drogi.
Widok z Góry Zborów
Odpoczynek Ekipy
Podczas zjazdu ledwo udaje mi się uratować przed upadkiem a na dole okazuje się że Artur nie dał rady i zaliczył glebę.Na szczęście bardzo delikatną. Jedziemy dalej czerwonym szlakiem a potem odbijamy na czarny rowerowy i jedziemy przez Hucisko do Bobolic. Mijamy szybciutko zamek i do Mirowa do sklepu na Izotonik. Tutaj zostają Aga i Przemo a my jedziemy przez Łutowiec i Moczydło w stronę Ostrężnika. W międzyczasie Artur łapie kapcia a w czasie naprawy odjeżdzają od nas Gaweł i Voit gnając na żużel. Po drodze oczywiście gubię drogę i przez Zawadę docieramy do Złotego Potoku. Jedziemy Aleją Klonową jednak dzieje się coś dziwnego. Zaczyna mi nawalać prawe kolano i coraz gorzej się jedzie. Zaczynam spowalniać ekipę a w Zrębicach decyduję się na powrót asfaltem żeby nie obciążać nogi.W dalszej drodze postanawiają towarzyszyc mi Artur,Seger i Kamil więc we czterech jedziemy do domu. Na szosie noga boli mniej i jakoś udaje mi się dotrzeć do domu. Dzięki wszystkim za udział i zapraszam na podobną wycieczkę na wiosnę.
Po ok. 10 minutach przedzierania się przez jeżyny docieramy do szlaku i dzięki nawigacji Wojtka udaje nam się znaleźć drogę. Jedziemy do Morska i na stoku robimy sobie przerwę na śniadanie jednocześnie podziwiając dwie góry na które za chwilę będziemy wjeżdzać tj. Aptekę i Górę Zborów.
Śniadanie
Góra Zborów widziana z Morska
Oczywiście zjazd czerwonym i docieramy do Apteki. Jako jedynemu udaje się wjechać Pikselowi a reszta wpycha rowery na górę. Następny etap wycieczki to Góra Zborów na której znowu krótki odpoczynek i planowanie dalszej drogi.
Widok z Góry Zborów
Odpoczynek Ekipy
Podczas zjazdu ledwo udaje mi się uratować przed upadkiem a na dole okazuje się że Artur nie dał rady i zaliczył glebę.Na szczęście bardzo delikatną. Jedziemy dalej czerwonym szlakiem a potem odbijamy na czarny rowerowy i jedziemy przez Hucisko do Bobolic. Mijamy szybciutko zamek i do Mirowa do sklepu na Izotonik. Tutaj zostają Aga i Przemo a my jedziemy przez Łutowiec i Moczydło w stronę Ostrężnika. W międzyczasie Artur łapie kapcia a w czasie naprawy odjeżdzają od nas Gaweł i Voit gnając na żużel. Po drodze oczywiście gubię drogę i przez Zawadę docieramy do Złotego Potoku. Jedziemy Aleją Klonową jednak dzieje się coś dziwnego. Zaczyna mi nawalać prawe kolano i coraz gorzej się jedzie. Zaczynam spowalniać ekipę a w Zrębicach decyduję się na powrót asfaltem żeby nie obciążać nogi.W dalszej drodze postanawiają towarzyszyc mi Artur,Seger i Kamil więc we czterech jedziemy do domu. Na szosie noga boli mniej i jakoś udaje mi się dotrzeć do domu. Dzięki wszystkim za udział i zapraszam na podobną wycieczkę na wiosnę.
90 Masa Krytyczna
Piątek, 30 sierpnia 2013 Kategoria Jurabike, Wspólnie, z ekipą z Forum
Km: | 22.19 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj 227 osób stawiło się na Masie w tym i Rafi z Michałem.Kilometry razem z dojazdem
Deszczowo na Tysiąclecie
Czwartek, 29 sierpnia 2013 Kategoria Wspólnie
Km: | 15.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wybrałem się do Segera zabierając przy okazji syna na przejażdzkę. Chwilkę porozmawialiśmy i mając zamiar jechać dalej ruszyliśmy w drogę a tutaj telefon żxe trzeba małego Rafałka szybciutko dostarczyć do domu bo na Rakowie pada więc odwrót i w stronę domu. Koło Megasamu zaczyna padać a koło dworca PKS już leje. Zapi*****my do domu i koło Skansenu mijamy się z Arkiem który chyba wracał z jakiegos wypadu.Jak człowiek ma czas na jazdę to zawsze coś przeciw niemu.
Kamieniołom Rudniki
Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 Kategoria Wspólnie, Jurabike
Km: | 40.99 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 02:17 | km/h: | 17.95 |
Pr. maks.: | 41.19 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 957kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wybrałem się dzisiaj z Segerem do kamieniołomu w Rudnikach w celu sprawdzenia co tam ciekawego mozna zobaczyć. Okazało się że bardzo dużo ciekawych rzeczy ale o tym później. Jedziemy nad Wartą w stronę Tesco a potem cały czas asfaltem aż do Rudnik.Po dotarciu do celu nie wiemy za bardzo jak wjechać na teren kamieniołomu więc troszkę krążymy.Znajdujemy ścieżkę i jadąc nią docieramy do brzegu lecz chyba nawet Piksel i Damian nie zjechaliby stamtąd. W końcu udaje nam się wjechać do środka i od razu jesteśmy w szoku.Teren oznaczony jako ścieżka dydaktyczna z super opisami występujących tam roślin i zwierząt. Oczywiście jeździmy po ścieżkach oglądając co się da i tak docieramy do jaskini Szeptunowej do której kiedyś wejdziemy a następnie do super utrzymanego boiska piłkarskiego. Jeżdzimy jeszcze dość długo zahaczając o jeziorko. Następnie wyjeżdzamy w stronę Rędzin i lasem do Jaskrowa. Powrót nad Wartą do Tesco a potem nad rzeką ścieżką do domu.
zdjęcia
zdjęcia
Po naszych górkach
Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 Kategoria Wspólnie
Uczestnicy
Km: | 25.64 | Km teren: | 23.00 | Czas: | 01:36 | km/h: | 16.02 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 29.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 585kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po samotnych wyjazdach postanowilęm pojeździć w gronie znajomych. Spotykam się z Agą, Segerem i Zibim pod Skansenem. Dociera na chwilę Przemo ale jedzie prosto z pracy więc z nami sie dalej nie wybiera. Zibi rownież więc ruszamy w trójkę. Mam tylko dwie godzinki więc jedziemy na Ossona,stamtąd na Zieloną i szybki powrót do domu. Fajnie wrócić w swoje strony ale czasami człowiek musi pojeżdzic gdzie indziej.
Do Włodowic
Sobota, 17 sierpnia 2013 Kategoria Wspólnie
Km: | 72.94 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 03:02 | km/h: | 24.05 |
Pr. maks.: | 37.35 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1209kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z okazji wizyty u teściów postanowiłem dotrzeć tam rowerem. Za towarzysza podróży miałem syna Michała dla którego była to pierwsza dłuższa trasa w życiu. Pełen obaw o wytrzymałość synka wyruszyłem w drogę. Najpierw standard do rowerostrady a następnie Dębowcówką i do Sokolich. Po wyjechaniu na asfalt pytam młodego czy jedziemy terenem czy asfaltem. Troszkę go nastraszylem i wybrał szosę i chyba tego pożalował gdyż zaraz trafił mu się podjazd pod Biskupice. Dał radę więc jedziemy dalej do Przybynowa a następnie odbijamy terenem do Jaroszowa. Stamtąd jedziemy do Żarek a następnie drogą którą wskazał mi Piter do Mirowa. Potem zaliczamy zamek w Bobolicach i udajemy się do Huciska. Michał opada powoli z sił więc kierujemy się już w stronę Włodowic. Wjeżdzamy do dziadków i synek po obiedzie udaje się na drzemkę. Po południu jedziemy do Morska do rodziny przy okazji zaliczając zamek i zjazd ze stoku. Po powrocie do domu zasłużony odpoczynek dla Michałka a dla taty piwko i planowanie trasy powrotu na dzień następny.
Jak zwykle Olsztyn
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 Kategoria Wspólnie
Uczestnicy
Km: | 32.69 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 17.21 |
Pr. maks.: | 46.12 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 750kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiejszy wyjazd miał wyglądać inaczej ale ze względu na ograniczony czas Zbyszka padło znów na Olsztyn. Trasa standard czyli Zielona,Towarne i do Olsztyna. Następnie kamieniołom z którego zjeżdzamy tym razem prawą stroną. Następnie Zamek i zjazd do Leśnego. Potem do sklepu po napoje i szybki powrót asfaltem do domu.Więcej szczegółów na profilu Jura Bike
Gielniów
Niedziela, 4 sierpnia 2013 Kategoria Wspólnie, z ekipą z Forum
Uczestnicy
Km: | 45.00 | Km teren: | 42.00 | Czas: | 02:16 | km/h: | 19.85 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wypad do Gielniowa na maraton go Galińskiego. Pojechalismy prawie całą ekipą Jurabike i do tego STI oraz Bartek Sitek. nie nastawiałem się na wynik raczej na dojechanie w środku stawki. Pogoda wyjątkowo jak na ten sezon startów dopisała a wręcz dobiła więc trzeba się było ostro nawodnić. PO starcie oczywiście ostre tempo a ja jade swoim nie patrząc jak inni cisną. Po zjeździe z asfaltu kupa kurzu na kartoflisku a potem dość spory korek na podjazdowym singielku. Potem robi się luźniej i można jechać swoim tempem. Raz wyprzedzam raz mnie wyprzedzają. Po ok.15 km pierwsze wspomaganie żelkiem i dalej w drogę. Jadę spokojnie tylko po przejeździe przez jedą z rzeczek musze się na chwilę zatrzymać żeby wyciągnąc z zębatek trawę. Przed drugim bufetem groźny wypadek -jakiś gościu za bardzo się napalił i na ostrym zjeździe przywala w asfalt. Na szczęście jest tam ekipa która udziela mu pomocy więc jadę dalej żeby nie przeszkadzać. Po drodze coraz rzadziej spotykam innych zawodników a licznik bije,na szczęście za mną też nie ma nikogo. Docieram do znaku"5 km do mety" potem czas biegnie szybko i nagle"2 km do mety". Docieram do kawałka który pamiętam z poprzedniej edycji i wiem że już niedługo meta. Jadąc przez las słyszę już muzykę ze stadionu,jescze tylko przejazd przez kamieniołom i rampa która wydaje się teraz rzeszkodą nie do pokonania. Wjeżdzam na szczyt i już meta. Jescze tylko kąpiel przy wężu strażackim,makaron z sosem,obowiązkowo izotonik(nie tak dobry jak w Leśnym)i oczekiwanie na tombolę. Z moim szczęściem nie wygrywam nawet koszulki więc bez nagród wsiadamy do aut i do domu.