Herby i okolice
Niedziela, 1 grudnia 2013 Kategoria Wspólnie, Jurabike
Uczestnicy
Km: | 71.14 | Km teren: | 55.00 | Czas: | 04:11 | km/h: | 17.01 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1988kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda nie zapowiadała się ciekawie ale jak wstałem już o 6 to czas ruszyć dupę. Ubieram kurtkę przeciwdeszczową i w drogę. Na Jagiellońskiej spotykam Zbyszka a na Głównej czeka na nas Mirek który poprowadzi nas po nieznanych nam drogach. Wjeżdżamy od razu w teren i polami docieramy do Konradowa.Tam krótka przerwa żeby się już trochę rozebrać.
Gdzieś w okolicach Blachowni
Następnie doceramy do Bieżenia i wjeżdzamy w las.Trwają tutaj zażarte prace nad ścieżkami i mam nadzieję że nie będą asfaltowe tylko szutrowe. PO chwili musimy się zatrzymać w celu dopompowania koła.
Jedziemy sobie dalej lasami gdzie drogę przebiega nam czasami jakaś zwierzyna a w pewnym momencie słychać strzały. Uciekamy w druga stronę bo nie wiadomo czy czasami nie trafimy na czyjś stół w postaci dziczyzny. Docieramy do odcinka prostej biegnącej przez las któa ma ok.7 km. Odcinek niby nudny jednak jest czas żeby coś żeby porozglądać się na boki i podziwiać przyrodę.Potem lekko krążymy po lesie.
Po dotarciu do Węglowic wjeżdzamy na asfalt i jedziemy do Herb gdzie czeka na nas żona Mirka. Pakujemy się w samochód i gnamy do domów gonieni ograniczeniami czasowymi.Coś za często zaczyna mi się odzywać kolano. Nie wiem
czy to odnawia się stara kontuzja czy po prostu brak treningów.
Trasa
Gdzieś w okolicach Blachowni
Następnie doceramy do Bieżenia i wjeżdzamy w las.Trwają tutaj zażarte prace nad ścieżkami i mam nadzieję że nie będą asfaltowe tylko szutrowe. PO chwili musimy się zatrzymać w celu dopompowania koła.
Jedziemy sobie dalej lasami gdzie drogę przebiega nam czasami jakaś zwierzyna a w pewnym momencie słychać strzały. Uciekamy w druga stronę bo nie wiadomo czy czasami nie trafimy na czyjś stół w postaci dziczyzny. Docieramy do odcinka prostej biegnącej przez las któa ma ok.7 km. Odcinek niby nudny jednak jest czas żeby coś żeby porozglądać się na boki i podziwiać przyrodę.Potem lekko krążymy po lesie.
Po dotarciu do Węglowic wjeżdzamy na asfalt i jedziemy do Herb gdzie czeka na nas żona Mirka. Pakujemy się w samochód i gnamy do domów gonieni ograniczeniami czasowymi.Coś za często zaczyna mi się odzywać kolano. Nie wiem
czy to odnawia się stara kontuzja czy po prostu brak treningów.
Trasa
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!